Kilka dni czekałam, aż mąż przywiezie mi sznurek No i się doczekałam. Następnego dnia, tj.18 marca postanowiłam zrobić kwietnik. Wyszedł mi tak:
Powiem szczerze, że nie ma czym się chwalić, ale ćwiczenie się przydało, Bo następny zrobiłam za dwa dni, tj. 20 marca i jestem z niego zadowolona. Paluchy mnie bolały więc na razie odskocznia i powrót do karteczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz